Zachowałam się jak skończona idiotka wywalając go, prawda? Wszystko uświadomił mi Zayn. Wcale nie mam mu za złe tego co powiedział. Może inni by mieli, że ich NAJLEPSZY przyjaciel tak mówi, ale ja nie...powiedział mi przecież tylko prawdę, prawda? Prawdę, która otworzyła mi oczy na całą tą sytuację. Po pierwsze - wybaczyłam Harry'emu to, co mi zrobił. Przecież nic mi się nie stało, uderzyłam się tylko lekko w głowę...Okej, może nie lekko, ale nie mam żadnego wstrząsu mózgu tak? Po drugie - Zayn ma racje. On obwinia się o śmierć swojej dziewczyny, ale to wcale nie jego wina! Pokłócili się tylko, ona była zdenerwowana i siadła za kierownicą. Ani ona, ani on nie mógł się tego spodziewać. On musi sobie to uświadomić, a ja mu w tym pomogę. Po trzecie - problemy z agresją. To też nie jest jego wina, że taki się urodził. Jeśli będzie brał leki, to wszystko będzie dobrze! Niepotrzebnie nazwałam go niebezpiecznym...nie oszukujmy się, nie myślę o nim tak. Harry to takie duże, zagubione dziecko. Jeszcze jego siostra...tak strasznie mi go żal. W tym niestety nie umiem mu pomóc. Nikt nie umie, tylko lekarze. Moim zdaniem i tak wszystki jest w rękach Boga. Najbardziej nie mogę rozgryźć słów Zayn'a o tym, że Styles coś do mnie czuje. Czy on mu coś powiedział? Czuję coś do mnie, ale w jaki sposób? Na te pytania narazie nie znajdę odpowiedzi.
Dobra Rose, wiesz co robić, bierz się w garść. Zeszkoczyłam z łóżka i zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki, z nadzieją znalezienia telefonu. Nie obchodziło mnie to, że nimi trzaskam. Mam to teraz głęboko gdzieś.
W szafkach nic nie ma. Podniosłam poduszkę, kołdrę i prześcieradło. Też nic. Rzuciłam wszystki byle jak na łóżko i wybiegłam na korytarz. Pobiegłam do tej rejestracji, czy jak to tam się mówi.
- Przepaszam, jest tutaj gdzieś telefon? - zapytałam kobietę, na oko koło 40 lat siedzącą przy biurku.
- Na trzecim piętrze. - Odpowiedziała nawet na mnie nie patrząc. Zaczęłam grzebać coś w szufladzie.
- Dziękuje. - mruknęłam cicho i kiedy miałam odchodzić, zatrzymał mnie jej głos.
- To jest karta do telefonu. Jest na niej 12 minut, musi ją Pani tam włożyć i...
- Wiem jak się obsługuje telefonem i kartą. - warknęłam i pobiegłam w stronę windy.
Nacisnęłam guzik przywołujący windę na dół. Zaczęłam niecierpliwie tupać nogą. Jest! Przyjechała. Wsiadłam do niej szybko i nacisnęłam guzik z numerem 3. Jak dobrze, że nikogo nie ma.
Rozmowę z Harry'm muszę załatwić przed wyjściem ze szpitala. Tylko...co ja mu powiem? Że przepraszam? Że go rozumiem?
Westchnęłam cicho, kiedy winda się zatrzymała i otworzyła drzwi. Wyszłam z niej powoli i zaczęłam rozglądać się za telefonem. Jest na samym końcu korytarza. Zaczęłam iść tam powoli, a w między czasie rozglądałam się po salach. Wydaję mi się, że tutaj naprawdę leżą ciężko chorzy ludzie. Popatrzyłam na prawo i zauważyłam młodą dziewczynę. Jest naprawdę śliczna. Pokręciłam z niedowierzaniem głową, że nawet ona jest chora. Ruszyłam dalej i zatrzymałam się. Nie...ta dziewczyna...musiało mi się to przewidzieć, prawda? Na pewno mi się przewidziało. Cofnęłam się i znów spojrzałam na nią. Teraz i ona patrzyła się na mnie. Muszę to zrobić. Z trudem opuściłam wzrok na kartę, która wisiała na końcu łóżka. Kiedy to zrobiłam zakręciło mi się w głowie. Gemma Styles.
Okej! Wróciłam miski. Rozdzialy beda dodawane teraz juz normalnie. Przepraszam, że musieliscie czekac :( kocham was moooocno ❤

CZYTASZ
Teacher of English ~ Harry Styles
Fanfiction23-letni nauczyciel języka angielskiego - Harry Styles zakochuje się w swojej uczennicy 18-letniej Rose Gilbert. Jak potoczą się ich losy? Czy będą razem? A może jednak coś im przeszkodzi? Dowiecie się, czytając to!