Rozdział 1

189 1 0
                                    

- Dobrze, że nie widziałaś jego miny. Był cały zielony. Myślałam, że puści pawia na moje łóżko. - powiedziałam przez telefon do Grace, leząc na łóżku.

- A gdyby tak było naprawdę? - spytała dosyć poważnym tonem.

- To by był przy mnie. Opiekował by się mną i naszym bobaskiem - zaśmiałam się, lecz wiem, że to było na poważnie.

Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.

- Jestem ciekawa, czy dzisiaj w ogóle do mnie przyjdzie. Powiem ci szczerze, że mam trochę wyrzutów sumienia, że go nabrałam. Nawet nie zdążyłam mu powiedzieć, że to żart. - wstałam z toalety i ją spłukałam.

- Momencik kochana... Nie powiedziałaś mu?

- Nie zdążyłam! Uciekł od razu - usiadłam przy biurku z laptopem, by sprawdzić pocztę.

Czasem nienawidzę czekać, aż on się uruchomi. Tata miał mi go wyczyścić, ale jak zwykle skleroza go nie boli. Po niecałych pięciu minut czekania (szczerze!), uruchomiłam Operę i wystukałam adres portalu, gdzie mam pocztę. Zalogowałam się. No i oczywiście na pierwszy rzut oka, reklamy! Grrr.

- Jesteś?- niecierpliwiła się Grace.

- Tak. Pocztę przeglądam.

Moim oczom nie wierzę! Odpowiedzieli na moje CV. Dostałam takiego banana, że szok!

- Grace, dostałam się!-zachichotałam.

- Do Yale?

- Nie co ty. Do Caffecake jako kelnerka!

- Żartujesz? - usłyszałam zaskoczenie.

- Nie. Poważnie. Zaczynam od jutra od 9.

- Będę twoją pierwszą klientką. - zaśmiała się.

Nagle, ktoś zaczął pukać do drzwi. To pewnie tata. Wiele razy mówiłam mu, że nie musi pukać. Inaczej jakbym była w łóżku z Mike'im, ale dałabym kartkę z odpowiednią informacją.

- Tak, tato? - spytałam, przykrywając nogą mikrofon w telefonie.

- Twój chłoptaś lubi spaghetti w sosie bolognese z dodatkami sera, szczypiorku i ostrej przyprawy?

- Nie żartuj sobie. - machnęłam ręką w stronę drzwi.

- To nie jest żart, skarbie. Lubi?

- Raczej nie.

- To polubi. - odszedł chyba od drzwi.

Czasem mam ochotę go walnąć, ale w końcu jest moim tatą. Przybliżyłam słuchawkę do ucha,

- Słyszałam.

- A niech to! Przepraszam, że musiałaś tego słuchać. I tak mu nie wierzę w te danie.

- Znam twojego ojca. Na pewno takie danie przygotował.

- Zobaczymy. - wyłączyłam laptopa i usiadłam na łóżku, przeglądając dziewczęcą gazetkę - Nie wiem jak mam go zmusić by się ustatkował. Znalazł sobie kobietę znaczy się.

- Poszukaj mu jakąś w internecie. Przecież dużo jest tych portali randkowych.

- Chyba nie znasz go dobrze. Pamiętasz, jak założyłam sobie konto na oyoy.com? Gdy zobaczył, że mam tam konto to zaczynał kręcić nosem, a następnego dnia już nie mogłam się tam zalogować z powodu nie istniejącego już loginu.

- Skasował tobie konto? - zszokowała się.

- Pewnie że tak! Nawet trochę się ciesze, że tak zrobił. Same pasztety do mnie pisały.

Ponownie się zaśmiała. Ona też nie miała lekko. Pół roku temu umówiła się z 25 letnim Severynem. Spotkali się i co się okazało. Severyn to 22 letnia chodząca szafa na kurtki. Po paru minutach, skończyłam rozmawiać z Grace, po czym musiałam pomóc tacie w kuchni. Te jego danie okazało się szczerą prawdą. Mieszałam sos, który zamiast być czerwonego, bądź pomarańczowego koloru, był nieco zielonkawy. Ble...

- Dokładnie wymieszaj. Musi mieć idealny smak i kolor. - powiedział tata, ostudzając już makaron.

- O to się nie martw. Kolor już ma chyba idealny... Jak i zapach.

Próbowałam zatkać sobie nos, lecz cały czas musiałam trzymać tą miskę. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko odeszłam od garnka do drzwi.

- Cześć kochanie. - Mike pocałował mnie i to całkiem namiętnie, prawie się rozpłynęłam.

- Cześć. - zaprowadziłam go do kuchni.

- Witam panie Eric.- powiedział do taty.

On tylko kiwnął lekko głową. Był zajęty makaronem i sosem. Z Mike'm usiedliśmy przy nakrytym już wcześniej stole.

- Odpowiedzieli na zgłoszenie. Jutro zaczynam pracę.

- To się cieszę. - pocałował mnie, znów.

- W tej ohydnej kawiarni? - wtrącił się tata - Obyś nie wylała napojów na jakiś kawalerów. Wiesz jak to się skończy.

- Tato!

Wszyscy byliśmy już przy stole. Tata mi nałożył tego spaghetti. Fajnie by było, gdyby Mike mi nałożył.... Wzięłam na widelec trochę makaronu i spróbowałam. Nawet dobre. Myślałam, że będzie nie do zjedzenia.

- O czymś zapomniałem. - tata spojrzał na nasze talerze, po czym wstał od stołu i wyjłą ser z lodówki.

Pokruszył go i dodał nam wszystkim do jedzenia. Świetnie! Ponownie spróbowałam. No ten ser kompletnie tu nie pasował.

- Jak praca, Mike? - spytał tata będąc bardzo zaciekawiony.

- Dobrze. Dzisiaj było dosyć ciężko. Klient powiedział nam, że chce mieć samochód w odcieniach czerwonego dla żony, a potem wmawaił nam, że to nasz błąd i mieliśmy mu dać samochód za darmo.

- Ludzie wszystko zrobią by za nic nie płacić. - tata napił się soku jabłkowego.

- Możemy już wstać od stołu? - spytałam.

Chciałam trochę pobyć sam na sam z chłopakiem.

- Jak zjedliście to ok. - zaczął zbierać talerze.

Z Mike'm wstaliśmy, chwyciłam go za rękę i zaprowadziła do mojego pokoju, zamykając go na klucz, po napisaniu kartki na drzwiach.

RozdartaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz