Chapter 15 .

3.5K 157 26
                                    

UWAGA! TREŚCI W TYM ROZDZIALE NIE SĄ ODPOWIEDNIE DLA MŁODZIEŻY PONIŻEJ CO NAJMNIEJ 16 ROKU ŻYCIA. JEŚLI NIE MASZ TYLU LAT, MOŻE NIE POWINNAŚ TEGO CZYTAĆ ... :P

Czasami jak wszystko opisuje dokładnie to nie jest dobrze ... :/ Ten rozdział mi się niezbyt podoba i mogłabym napisać lepszy ... Wiem to na 100 % ... Wgl nie wiem czemu go dodaje ... Jak ogarnę lepszy to może zamienię ... Nie nienawidźcie mnie za ten rozdział ... ;)

Pffff ... Męczę się z nim od niedzieli .. :/

Dzięki za wszystkie głosy i komentarze ( i serio pod tym nie spodziewam się nawet jednego bo cholernie nawaliłam ) jesteście kochane ... ♡.♡

PS. nie sprawdziłam ( jak zawsze :P )

-----------------------------------------

Nasze usta poruszały się w tym samym rytmie, dokładnie tak jakby stworzone zostały tylko do tego by pieścić siebie nawzajem. Nasz pocałunek był powolny i delikatny, a gdy tylko próbowałam pogłębić go starając się jak najszybciej doprowadzić do oczywistej sytuacji, Harry natychmiast mnie uspakajał. Wiedziałam, że nie chciał zachowywać się nachalnie, ani mnie przestraszyć przed pierwszym fizycznym zbliżeniem z mężczyzną. Ale czy ja się bałam? Nie. Na pewno strach był ostatnią rzeczą jaką czułam w tej chwili. Miałam świadomość, że mój "Invicto" zrobi wszystko by sprawić mi przyjemność, oraz tego, że to będzie bolało.

Moje dłonie stopniowo, na nowo poznawały umięśnione ręce bruneta. Palcami delikatnie muskałam twarde bicepsy Harry'ego przez materiał koszuli i marynarki, które nadal miał na sobie. Gdy poświęciłam im wystarczającą ilość uwagi przeniosłam dłonie na jego kark, na którym jak zwykle leżała miękka niczym jedwab kołderka loków. Wplątałam w nie palce. Kochałam to robić od momentu naszego pierwszego spotkania w ciemnym przejściu między budynkami. Uśmiechnęłam się przez pocałunek na samo wspomnienie o tej chwili, która wywróciła moje życie do góry nogami.

Harry przeniósł swoje duże, ciepłe dłonie z moich policzków na biodra i szybko posadził mnie na swoich kolanach okrakiem. Palcami jeździł po moich plecach, na których czułam ciarki, spowodowane jego delikatnym dotykiem.

- Pójdę zamknąć drzwi. - wyszeptał między pocałunkami. - Chodź ze mną. - dodał i na nowo zatracił się, podobnie jak ja, w naszym pocałunku, który z każdą sekundą stawał się coraz bardziej namiętny. Harry podniósł się z wygodnej, miękkiej kanapy, co było jednoznaczne z tym, że napinając mięśnie swoich ramion oderwał mnie bez trudu od ziemi. Oplotłam nogi wokół jego pasa dopasowując swoje ciało do jego. Nim się obejrzałam brunet przekręcał w zamku drzwi frontowych niewielki, ciężki kluczyk, który ze zbyt głośnym, jak na naszą błogą ciszę trzaskiem, odizolował nas od świata zewnętrznego. Teraz byliśmy tylko we dwoje.

Odsunęliśmy się od siebie głośno dysząc. Próbowaliśmy uspokoić oddechy, które płytkie i częste przypominały o naszych początkowych zbliżeniach.

Szmaragdowooki zaczął iść w kierunku schodów nieprzerwanie patrząc w moje tęczówki, tym spojrzeniem. Mieszanką pożądania, miłości i bezkresnej radości. Gdy wszedł na pierwszy stopień pisnęłam i wetknęłam głowę w zagłębienie między jego szyją, a ramieniem.

- Trzymam cię kochanie. - wyszeptał. Wdychałam jego cudowny aromat. Zapach jabłkowego szamponu do włosów, jego ulubionych perfum i jego własnego, jedynego takiego na świecie.

Po chwili zaczęłam znaczyć delikatnymi pocałunkami linię jego szczęki, na której pojawiał się stopniowo, kłujący zarost. - Będę cię kochał w naszym łóżku. - odezwał się przesyconym erotyzmem głosem, który sprawił, że poczułam ucisk w dolnych partiach brzucha, dlatego zacisnęłam uda na jego ciele, co sprawiło, że z ust wypuścił ciche westchnienie. Podobało mi się, że na wszystko w tym domu, jak i na sam budynek, mówił "nasz". Tu czułam się najlepiej. Z nim.

forgiveness? ▼ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz